Monday 3 January 2011

Science-fiction reality

Wyobraź sobie, że na Ziemię przybywają mieszkańcy innej planety nie znający zupełnie naszej ludzkiej rasy, ani jej historii. Okazuje się, że generalnie wyglądają i żyją podobnie jak my. Nie są oni straszni ani przerażający, po prostu nas nie znają. Załóżmy, że oglądają oni przykładowe filmy: jedną z części Harrego Pottera, Gwiezdne Wojny oraz Listę Schindlera. Po projekcji pytają ludzi: "Dlaczego pokazujecie nam same zmyślone historie fantasy? Może pokażecie nam coś, co pozwoli nam poznać waszą historię?". W odpowiedzi słyszą, że ostatni z filmów przedstawia obraz autentycznych wydarzeń. Pytają więc dalej: "Więc dlaczego nie ucharakteryzowaliście lepiej, bardziej wiarygodnie tych istot, który zabijaliście? W tym filmie nie widać, że to są inne od was istoty, które wam zagrażają, a to wprowadza dezorientację u widza." Kiedy dowiadują się, że nie były to inne, obce istoty tylko ludzie, patrzą z niedowierzaniem, po czym uciekają w popłochu na swoją planetę...
Tak się złożyło, że wzięłam się dziś wreszcie za klasyk filmowy. Jego tematyka to bardzo ciężki kaliber, więc i zabrać się za nią nie było łatwo. W końcu jednak odważyłam się zmierzyć z dziełem pana Spielberga. Jak wszystkie filmy traktujące o Holocauście i wojnie wpędził mnie on w trudny do opisania stan. Czuję się trochę, jak ten wspomniany wyżej przybysz z innej planety. Nie mogę uwierzyć, nie mogę objąć tego umysłem i czuję wewnętrzny gniew.
Nie będę roztrząsać się nad samym filmem - czy jest dobry, czy jest zły, czy odpowiednio ujął temat, czy stara się "wybielić" Niemców, czy tylko pokazać, że nie można wszystkich, potocznie mówiąc, wrzucać do jednego worka. Myślę, że najważniejsze jest to, że nie pozwala zapomnieć.
Jeśli jednak chodzi o filmy o podobnej tematyce, moim numerem jeden, jak do tej pory, jest Chłopiec w pasiastej piżamie. To pozycje dla widzów o mocnych nerwach - współczesne horrory przy tych historiach to, moim zdaniem, bajki na dobranoc.

No comments:

Post a Comment