Tuesday 15 February 2011

Bracia przy whiskey


Już dawno chciałam napisać coś o tym albumie. Wreszcie nadarza się doskonała okazja i to powodowana nie byle jakim wydarzeniem. Otóż panowie Patrick i Dan zostali przedwczoraj uhonorowani aż trzema nagrodami Grammy, w tym właśnie w kategorii Best Alternative Music Album za krążek "Brothers". W pełni na to zasłużyli! Wprawdzie sprzątnęli statuetki sprzed nosa swoim kumplom z Kings Of Leon, ale wszystko i tak pozostało niemalże w rodzinie.
Muszę przyznać, że "Brothers" to w moim prywatnym rankingu jeden z najlepszych albumów ubiegłego roku. Zakochałam się w nim od pierwszego przesłuchania. Świeżość dźwięków jaka z niego bije uzależnia i wprowadza w zupełnie nowe muzyczne obszary. Słuchając tego albumu mam wrażenie jakbym siedziała w amerykańskim saloonie przy whiskey popalając cygaro. Chłopaki potrafią tworzyć niesamowity klimat, a do tego mają poczucie humoru, które naprawdę mnie urzeka. Na próbę proponuję teledysk do "Tighten Up" oraz poniższy najnowszy żart Dana i Patricka , w którym dają upust swoim aktorskim zapędom:)



Enjoy!!

Friday 11 February 2011

Alien born on Earth


Ciężko napisać coś o kimś takim jak Kurt Cobain. Tak to już z legendami, że budzą skrajne emocje. Kiedy powiemy coś na jego temat, zawsze znajdzie się osoba o zupełnie odmiennej opinii od naszej. Dużym sprytem okazali się twórcy filmu "Kurt Cobain About a Son". Nie narażając się na potępienie przez fanów Kurta za przedstawienie ich bóstwa w nieodpowiednim świetle, pozwolili mu mówić samemu o sobie. W ten sposób powstał niezwykły autobiograficzny dokument. Kurt próbuje opowiedzieć coś o sobie, jednocześnie nie obnażając się za bardzo. Myślę, że podczas tych rozmów dowiaduje się kilku rzeczy na temat samego siebie. Pomimo jego zaciekłej postawy obronnej wobec swej prywatności, możemy dostrzec pewien wycinek wewnętrznego świata Kurta, jednak tylko wówczas, gdy usłyszymy to, co niewypowiedziane wprost.
Sam film okazał się dosyć ciekawym zjawiskiem - chociaż jego bohater obecny jest tylko w wersji audio, a obraz stanowią liczne sceny luźno związane z miejscami w których bywał (bynajmniej nie są to fragmenty koncertów itp, których się spodziewałam), film ani przez chwilę nie nudzi odbiorcy. Wprowadza go natomiast w nastrój, na którego określenie mogę znaleźć tylko jedno niespecyficzne słowo - dziwny. Czyżby taki był również główny bohater tego dokumentu? Nie wiem czy Kurt był dziwny, ale na pewno jako taki jest postrzegany przez wielu ludzi. Dla mnie był on człowiekiem niezwykle wrażliwym, zagubionym w sieci swoich paranoi i bólów nerwicowych, który bał się siebie samego. Niezwykle interesujący dla innych, nieznośny dla samego siebie.

Wednesday 9 February 2011

Psychiatra na terapii

Nie mam pojęcia dlaczego tak późno sięgnęłam po ten film. Dobrze, że w ogóle to zrobiłam bo okazał się niemałym zaskoczeniem, małą perełką. Po opisie spodziewałam się mdłego romansidła, zupełnie nie w moim guście, jednak obsada oczywiście mnie skusiła. W tym przypadku niespełnione oczekiwania okazały się miłym prezentem.
"Don Juan DeMarco" jest przecudowną i do tego bardzo zabawną historią o terapii duszy. Choć na początku oczywistym jest kto jest pacjentem a kto lekarzem, wraz z postępem opowieści Don Juana granica ta zaczyna się rozmywać. Trudno w końcu określić, który z bohaterów bardziej korzysta na tej terapii. Ja mam swojego faworyta.
Dawno nie słyszałam, żeby ktoś tak pięknie mówił o miłości. Szkoda, że w dzisiejszych czasach tak mało ludzi jest chorych na romantyczność. A może ktoś znalazł na nią lekarstwo, albo okazała się nie być aż tak zaraźliwa? Mam nadzieję, że nie.



Obowiązkowa pozycja dla każdego faceta!!! Zobaczcie Panowie, że Don Corleone też potrafi być romantyczny nawet po 32 latach małżeństwa. Dla dziewczyn oczywiście też - Don Juan nie mógłby wyglądać inaczej niż Johnny!
"Have you ever loved the woman....."

Saturday 5 February 2011

Niespokojny umysł żąda niespokojnych melodii

Choć każdy człowiek dąży do spokoju i ukojenia, to właśnie niepokój i tajemniczość okazują się bardziej przyciągające i atrakcyjne. One też wydają się pobudzać twórczą stronę człowieka. Można byłoby długo wymieniać artystów, których najwspanialsze dzieła wyrosły właśnie na bazie szaleństwa, lęku, niepokoju. Są one doceniane i podziwiane przez miliony istnień ludzkich, które z logicznego punktu widzenia powinny uciekać od czegoś, co wprowadza ich w stan niepewności i zamętu. Dlaczego więc tak bardzo lgniemy do tych utworów? Może pokazują nam one, że nie tylko w naszej głowie dzieją się dziwne, trudne do wytłumaczenia rzeczy, a to z kolei, paradoksalnie, wylewa na nas pewną dawkę zrozumienia, przynosząc ulgę prowadzącą w końcu do ukojenia. A może nie...
Mistrzem budowania mrocznego nastroju według mojej klasyfikacji jest Joy Division. Curtis ze swoją nie dającą się nie zauważyć depresyjnością i bijącym z tekstów bólem istnienia potrafi wpędzić człowieka w nastrój towarzyszący czasami oglądaniu horroru bądź bardzo dołującego filmu. Potęgują go surowe dźwięki i tak bardzo charakterystyczny styl gry zespołu, którego nie da się pomylić z żadnym innym. Szkoda tylko, że zafascynowani niezwykłością Iana ludzie wokół niego nie dostrzegli, że było to tak naprawdę jego wołanie o pomoc. I to, jak się okazało, wołanie drastyczne i niedwuznaczne.



"In a room with a window in the corner I found truth "
RIP I.C.

Thursday 3 February 2011

Welcome to Australia - Jonathan Boulet

Dobra niech to będzie zatem trylogia :)
Na deser przemiły i utalentowany młodzieniec, którego mogliśmy podziwiać już na teledysku w poprzednim wpisie, gdyż jest członkiem Parades. Jak się okazuje dla Jonathana to za mało i tworzy również solo i to całkiem fajne piosenki. Ten, jak sam o sobie pisze na swojej stronie, "przedwcześnie natchniony" 21-latek sprawdza się zarówno w melancholijnych melodiach, jak i w szybszych kawałkach. Chyba jedyna rzecz, która troszeczkę nie podoba mi się w tym chłopcu to jego bieberowe włosy. Na szczęście kiedy zaczynam go słuchać zupełnie przestaję zwracać uwagę na ten nieistotny już wówczas element.




Teraz dwa szybkie pytaniownioski:
1. Czy Australia jest jakąś inną planetą? Dlaczego muzyka od nich tak opornie i rzadko dociera do Europy?
2. Czy Australijczycy lubią jak się ich bije? Dlaczego na prawie każdym teledysku obijają się o siebie, wpadają na siebie z całą siłą albo rzucają czymś w siebie? Jakiś fetysz czy co? :p Jak na początku trzeciej minuty kawałka Parades z poprzedniego wpisu jeden z chłopaków dostał jakąś puszką różowej cieczy w głowę to aż podskoczyłam - nie spodziewałam się, kiedy ona leciała, że roztrzaska mu się o twarz! Rety! :)