Thursday 3 February 2011

Welcome to Australia - Jonathan Boulet

Dobra niech to będzie zatem trylogia :)
Na deser przemiły i utalentowany młodzieniec, którego mogliśmy podziwiać już na teledysku w poprzednim wpisie, gdyż jest członkiem Parades. Jak się okazuje dla Jonathana to za mało i tworzy również solo i to całkiem fajne piosenki. Ten, jak sam o sobie pisze na swojej stronie, "przedwcześnie natchniony" 21-latek sprawdza się zarówno w melancholijnych melodiach, jak i w szybszych kawałkach. Chyba jedyna rzecz, która troszeczkę nie podoba mi się w tym chłopcu to jego bieberowe włosy. Na szczęście kiedy zaczynam go słuchać zupełnie przestaję zwracać uwagę na ten nieistotny już wówczas element.




Teraz dwa szybkie pytaniownioski:
1. Czy Australia jest jakąś inną planetą? Dlaczego muzyka od nich tak opornie i rzadko dociera do Europy?
2. Czy Australijczycy lubią jak się ich bije? Dlaczego na prawie każdym teledysku obijają się o siebie, wpadają na siebie z całą siłą albo rzucają czymś w siebie? Jakiś fetysz czy co? :p Jak na początku trzeciej minuty kawałka Parades z poprzedniego wpisu jeden z chłopaków dostał jakąś puszką różowej cieczy w głowę to aż podskoczyłam - nie spodziewałam się, kiedy ona leciała, że roztrzaska mu się o twarz! Rety! :)

No comments:

Post a Comment