Friday 25 March 2011

New Born after the concert

Na moją playlistę wkradł się dziś New Born co oczywiście spowodowało jednoznaczne skojarzenie. Uświadomiło mi to, że ten kawałek stał się już piosenką-synonimem. Okazuje się więc, że New Born = the best ever concert so far:) Co więcej nie chodzi mi tu o zwykły koncert, ale koncert ocierający się o doświadczenia katharsis i ekstazy (ci co byli ze mną mogą potwierdzić:]), do tego w niezastąpionym towarzystwie przyjaciół. Tym bardziej nie mogę zrozumieć jak Muse może nas pozbawić kiedyś przyjemności słuchania kawałków z Origin Of Symmetry na żywo (bo tak ostatnio Matt odgrażał się w NME). Miejmy nadzieję, że tym razem to tylko takie małe straszonko, bo ciężko sobie wyobrazić ich koncert bez chociażby Plug In Baby i innych rarytasów. Może za to wreszcie wrócą do kawałków Showbiz. Przydałoby się od czasu do czasu zagrać na żywo Cave, czy Sunburn. No dobra tyle już tego biadolenia - idę na mój umysłowy koncert.



Niestety wersja studyjna bo koncertowe są albo złej jakości, albo poblokowane.
Cheers!!

2 comments:

  1. Muse na Coke Live? ;> Zaprawdę powiadam, że było zjawiskowo!

    ReplyDelete
  2. Fajnie było, w miarę fajnie :D Ale stałem za daleko żeby móc się bawić tak jak chciałem, no ale!

    ReplyDelete