Sunday 29 January 2012

DETOX w Lizard King

Imprezy spontaniczne najlepszymi imprezami są! To prawda stara i jakże prawdziwa. Wczoraj miałam niebywale miłą okazję przekonać się o tym osobiście. Znaleźliśmy się z naszą ekipą w krakowskim klubie Lizard King gdzie do rana bawiliśmy się z chłopakami z zespołu DETOX. Panowie dawali czadu, a ja miałam okazję doświadczyć zupełnie nowego dla mnie uroku koncertu klubowego. Atmosfera totalnie niesamowita i jakże odmienna od tej znanej mi z wielkich, plenerowych imprez. Dopiero wczoraj mogłam poczuć bliskość kapeli i moc płynącą z gitar znajdujących się tak zaskakująco blisko, na wyciągnięcie ręki. Strasznie fajne było również zobaczyć, jak kapele wspierają się nawzajem - co jakiś czas na scenę wpadał członek innego bandu z gościnnym udziałem w występie. Od razu przywiodło mi to na myśl początki wielkich kapel grywających w klubach czasem dla garstki osób, przemycających wśród kultowych coverów swoje własne kompozycje, o których tak często czytałam w ich biografiach. Miło widzieć jakiś zespół właśnie na tym etapie drogi (może niezupełnie - chłopaki grają już długo i mają na swoim koncie trochę osiągnięć http://pl-pl.facebook.com/zespoldetox ).



Wielkie dzięki dla chłopaków z DETOXu! Ale przede wszystkim wielkie pozdrowienia i podziękowania dla mojej wspaniałej ekipy, z którą wczoraj bawiliśmy się pod sceną!! I dzięki Żyrafowi za mój pierwszy w życiu koncert widziany z góry nad publiką!
We want more!!!

No comments:

Post a Comment